Piąte zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach Polskiej Futbol Ligi stało się faktem. Mimo kapryśnej pogody i przeciwnika z krajowej czołówki, kolejny raz pokazaliśmy klasę i pewnie zwyciężyliśmy. Zapraszamy na podsumowanie meczu z Lowlanders Białystok.

Losowanie wygrali goście i zadeklarowali odbiór piłki w drugiej połowie, przez co nasza ofensywa jako pierwsza weszła na boisko. Mecz rozpoczęliśmy od szybkich, krótkich i bardzo skutecznych podań. Pole zdobywali: Filip Stefanowski, Kornel Witkowski, Bartosz Gnoza czy Krzysztof Nosow. Gdy udało nam się dotrzeć do redzone, na solowy bieg zdecydował się sam rozgrywający – Jake Schimenz i uciekając na zewnątrz, dał nam pierwsze przyłożenie. Filip Twardowski bezbłędnie podwyższył za 1 i mogliśmy spokojnie kontynuować mecz z zaliczką.

Lowlanders po przejęciu futbolówki postawili na konserwatywną grę, a większość piłek otrzymywał weteran polskich boisk – Krzysztof Czaplejewicz. Żubrom finalnie nie udało się zdobyć pierwszej próby i zostali zmuszeni odkopywać futbolówkę. Po jej odzyskaniu ponownie postawiliśmy na szybką grę i powolne, konsekwentne przesuwanie łańcucha. Piłki łapali Krzysztof Nosow i Bartosz Gnoza. Ten pierwszy, gdy znaleźliśmy się w okolicach środkowej linii boiska, złapał fenomenalne, długie podanie od Jake’a Schimenza i wbiegł w pole punktowe, zapewniając nam drugie przyłożenie. Filip Twardowski po raz kolejny bezbłędnie kopnął między słupy, a nasza przewaga powiększyła się do dwóch przyłożeń.

Zdjęcie: Dariusz Jacek / Interception
Zobacz pełną galerię

Goście, by mieć szansę na powrót do meczu musieli szybko wziąć się w garść. Nie ułatwiała tego pogoda, ponieważ im dalej w mecz, tym padało coraz mocniej. Ludzie z nizin postawili na grę biegową, która przyniosła niewielki skutek. Zbliżyli się do środkowej linii boiska, lecz nie udało im się wejść na naszą połowę. Po raz kolejny widzieliśmy punt z ich strony.

W drugiej kwarcie postawiliśmy na spokojną, wyważoną grę. Dzięki przewadze zbudowanej w pierwszej “ćwiartce” mogliśmy kontrolować mecz i nie ryzykować strat spektakularnymi akcjami. Powoli, konsekwentnie, step by step zdobywaliśmy jardy i zbliżaliśmy się do pola punktowego gości. Bardzo dobre momentum złapał Aleksander Dąda, który dołożył sporo jardów zarówno poprzez złapane podania, ale także biegi. Jakub Kubacki zbliżył nas tuż pod endzone “Ludzi z nizin”, a tę szansę wykorzystał Bartosz Gnoza, który wbiegł w pole punktowe i zdobył dla nas trzecie przyłożenie. Filip Twardowski dołożył punkt na podwyższeniu.

Lowlanders nie mogli znaleźć rytmu i znów nie zdołali w żaden sposób zaatakować naszej połowy. My z kolei postawiliśmy na to samo, czyli konsekwentne przesuwanie się w kierunku endzone rywali. Zdobycz jardową budowali Kornel Witkowski, Aleksander Dąda, a Jake Schimenz raz za razem powiększał swój współczynnik kompletnych podań. Podczas drive pojawiło się też kilka kar przeciwko naszej drużynie, które uniemożliwiły nam zdobycie czwartego przyłożenia. Defensywa Lowlanders udanie broniła pola punktowego, powalając zawodników otrzymujących podania od Jake’a. Spróbowaliśmy zatem wykonać field goal, który okazał się skuteczny. Filip Twardowski pewnie kopnął piłkę między słupy i do szatni mogliśmy zejść z prowadzeniem 24:0.

Wszystkie przyłożenia z meczu znajdziesz na naszym Instagramie

Trzecią kwartę rozpoczęli goście i mimo kilku skutecznych akcji, nadal nie byli w stanie przesunąć się na naszą połowę boiska. Drive zakończyli puntem, a my przeszliśmy do dalszej kontroli meczu. Kacper Rokiciński popisał się świetną akcją biegową, zdobywając sporo jardów, a chwilę później Krzysztof Nosow odebrał fenomenalne, długie podanie od Jake’a Schimenza i zdobył swoje drugie przyłożenie tego dnia. Touchdown był bliźniaczo podobny do przyłożenia z pierwszej kwarty, gdzie również uciekł prawą stroną i odebrał daleką piłkę, wbiegając w endzone. Filip Twardowski udanie podwyższył za jeden punkt i prowadziliśmy 31:0.

Frustracja Lowlanders narastała, a brak jakichkolwiek punktów podrażnił zespół. Sygnał do ataku dał Brett Pullman, który solowym biegiem dał gigantyczną zdobycz jardową swojej drużynie. Przesunął gości tuż pod nasz endzone i zapewnił szansę na zdobycie pierwszych punktów. Tak też się stało. Krzysztof Czaplejewicz z pierwszego jarda wbił się w pole punktowe. Szymon Pietraszko dołożył jeden punkt na podwyższeniu i wynik na tablicy wskazywał 31:7. Lowlanders w jakimś stopniu wrócili do meczu, a kibice nie oglądali już widowiska “do jednej bramki”.

Po odzyskaniu futbolówki ponownie postawiliśmy na spokojną grę i powolne przesuwanie się po boisku. Nasi skrzydłowi bezbłędnie łapali piłki od Jake’a zdobywając po kilka lub kilkanaście jardów. Gdy znaleźliśmy się na tyle blisko, by pokusić się o kolejny touchdown, znów przypomniał o sobie Kacper Rokiciński, który tym razem otrzymał piłkę od Jake’a i wbiegł w pole punktowe. Przy tym przyłożeniu zdecydowaliśmy się na akcję za dwa punkty, lecz została ona zatrzymana przez przyjezdnych.

Sprawdź wyjątkowe kadry z meczu od LAPP PRESS FOTO

W czwartej kwarcie goście nieco przyspieszyli i chcieli zaakcentować ostatnie minuty meczu na swoją korzyść. Eryk Mąkowski udanie złapał podanie i wprowadził Żubry na naszą połowę. Następnie piłkę złapał Filip Kosior. Jardy dołożył także Krzysztof Czaplejewicz, a Matthew Major odegrał się nam za dwa przyłożenia Krzysztofa Nosowa i odebrał od swojego rozgrywającego dokładnie taką samą piłkę, wbiegając w pole punktowe i zdobywając kolejne przyłożenie dla Lowlanders. Podwyższenie za jeden punkt zostało przez nas zablokowane.

Widząc przyspieszenie gry gości, nie pozostawaliśmy dłużni i kilka minut później zdobyliśmy kolejne przyłożenie. Sygnał do ataku dał Adam Dobkowski, zbierając piłkę wytrąconą z rąk Bretta Pullman’a. Następnie Jake Schimenz posłał długie podanie w kierunku Kornela Witkowskiego, a ten bezproblemowo je opanował i zdobył touchdown. Tym razem jednak podwyższenie za jeden punkt Filipa Twardowskiego zostało zablokowane. Przed zakończeniem meczu goście dołożyli jeszcze jedno przyłożenie i ponownie na listę punktujących wpisał się Matthew Major, który niepilnowany złapał podanie typu screen i bez żadnych problemów wbiegł w pole punktowe. Szymon Pietraszko trafił między słupy. Mecz zakończył się wynikiem 43:19.

Mimo renomy, jaką mają Lowlanders w polskiej lidze, udało nam się wygrać i kontrolować mecz przez większość czasu. Było to nasze piąte zwycięstwo w tegorocznym sezonie Polskiej Futbol Ligi. Niezmiennie znajdujemy się na pierwszym miejscu tabeli grupy północnej, co pozwala nam myśleć o meczach fazy playoffs na własnym boisku.

Warsaw Eagles – Lowlanders Białystok 43:19 (14:0, 10:0, 13:7, 6:12)

Q1
7:0 – Jake Schimenz / Filip Twardowski +1
14:0 – Krzysztof Nosow / Filip Twardowski +1

Q2
21:0 – Bartosz Gnoza / Filip Twardowski +1
24:0 – Filip Twardowski +3

Q3
31:0 – Krzysztof Nosow / Filip Twardowski +1
31:7 – Krzysztof Czaplejewicz / Szymon Piertaszko +1
37:7 – Kacper Rokiciński

Q4
37:13 – Matthew Major
43:13 – Kornel Witkowski
43:19 – Matthew Major / Szymon Pietraszko +1

MVP meczu został wybrany Jake Schimenz

Kolejny mecz rozegramy już w najbliższą niedzielę. Udamy się do Lublina, gdzie zmierzymy się z tamtejszymi Tytanami. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 14:30. Liczymy na Wasze wsparcie z trybun oraz przed odbiornikami internetowej transmisji.