Historia dzieje się na naszych oczach! To, co jeszcze niedawno było tylko w sferze naszych marzeń, w niedzielę stało się rzeczywistością! W wielkim stylu pokonujemy uznaną markę, pięciokrotnego mistrza Niemiec oraz dwukrotnego zdobywcę pucharu CEFL i przechodzimy do półfinału europejskich rozgrywek! Zapraszamy na podsumowanie meczu ze Schwäbisch Hall Unicorns.
Starcie na Optima Sportpark rozpoczęliśmy od akcji powrotnej Dariusa Lewisa. Nasz gracz został wypchnięty za linię boczną w okolicach 48-jarda, co mogło dać nam znakomitą pozycję wyjściową do przeprowadzenia pierwszego ofensywnego drive. Kara i cofnięcie o 15 jardów pokrzyżowały te plany. Od samego początku Jake Schimenz próbował pokazać swoją synergię z Krzysztofem Nosowem, lecz rywale byli na to doskonale przygotowani i nie pozwalali urwać się naszemu receiverowi choćby na moment. Skupienie defensywy na Nosowie wykorzystał wspomniany wcześniej Lewis, który solidnym biegiem przeprowadził łańcuch na połowę rywali. Finalnie, po niewykorzystanych próbach musieliśmy odkopywać futbolówkę w stronę przeciwnika.
Gospodarze po odzyskaniu piłki grali bardzo konserwatywnie i starannie zdobywali kolejne jardy. Josh Taylor oddawał piłkę do Cristiana Insu’y oraz podaniami znajdował Matthiasa Vogel’a i Magnusa Bumillera. Mimo zdobywania pola, nasza defensywa była na posterunku i od razu po złapanych podaniach zatrzymywała graczy rywali. Konradowi Paszkiewiczowi udało się także zaliczyć sack na rozgrywającym, co doprowadziło do potężnej straty. Mimo tego, że Taylor został cofnięty, udało mu się znaleźć fenomenalnym, długim podaniem Austina Brocka i Unicorns w zaledwie kilka sekund znaleźli się tuż pod naszym endzone. Sytuacja była niezwykle trudna, bo tuż przed końcem pierwszej kwarty mogliśmy stracić punkty. Defensywa wytrzymała napór gospodarzy i skutecznie zatrzymywała akcje, nie dopuszczając “Jednorożców” do naszego pola punktowego. Dobrze pokazali się Kamil Ruta (grający w dwie strony), Adam Dobkowski czy bracia Paszkiewicz. Podczas czwartej próby gospodarze próbowali wykonać field goal i zdobyć trzy oczka, ale Wojciech Simka przytomnie zablokował kopnięcie i nie pozwolił na jakąkolwiek zdobycz punktową. Zegar podczas pierwszej kwarty upłynął błyskawicznie, a na tablicy wyników widniał wynik 0:0.

Zdjęcie: Dariusz Jacek / Interception
Drugą kwartę dość dobrze rozpoczęli zielono-biali. Powoli, konsekwentnie zdobywali jardy, lecz nasza defensywa nie pozwalała im na żadne większe zdobycze, co w efekcie poskutkowało puntem. Po przejęciu futbolówki próbowaliśmy podkręcać tempo. Schimenz ponownie szukał Nosowa, ale ten nie był w stanie opanować szybkich i mocnych piłek posyłanych przez rozgrywającego. Podobnie jak Unicorns, musieliśmy oddać futbolówkę. Na boisku panowały futbolowe szachy, a główną rolę odgrywały w nich defensywy obu zespołów, które tego dnia prezentowały bardzo wysoki poziom. Żaden z zespołów ofensywnie nie był w stanie zdobyć większej ilości jardów jednym zagraniem aż do momentu, gdy Josh Taylor podawał do Matthiasa Vogel’a. Darius Lewis przecinał tor lotu piłki i podbił ją, a ta niefortunnie trafiła w ręce Vogel’a, dając gospodarzom sporą zdobycz jardową. Niemcy od razu próbowali to wykorzystać, posyłając podania w endzone do Magnusa Bumiller’a. Na nasze szczęście pola punktowego przytomnie bronił Wojciech Simka, przechwytując futbolówkę jedną ręką i dając nam touchback oraz chwilę oddechu. Czas z zegara upływał bardzo szybko. Gra nie była przerywana, a drużyny kończyły swoje akcje w boisku. W końcówce pierwszej połowy ponownie mogliśmy oglądać popisy defensyw. Adam Dobkowski zaliczył sack na Taylorze, który był pod nieustanną presją. Mimo tego, na 50 sekund przed końcem pierwszej połowy, wziął sprawy w swoje ręce i solowym biegiem zdobył przyłożenie. Toni Trefzer podwyższył za jeden punkt i do szatni schodziliśmy z siedmiopunktową stratą.
Trzecią kwartę rozpoczęli gospodarze, dzięki wygranemu losowaniu i przeniesieniu posiadania na drugą połowę. Ponownie próbowali konserwatywnie, jard po jardzie zdobywać pole, ale seria zakończyła się odkopnięciem. Po odzyskaniu piłki musieliśmy narzucić wyższe tempo, by odrobić straty. Sygnał do ataku dali Aleksander Dąda i Kornel Witkowski, którzy łapali podania od Schimenza i zdobywali sporo jardów. Gdy byliśmy w redzone, próbowaliśmy różnych wariantów na zdobycie pierwszych punktów, ale w końcu zdecydowaliśmy się na QB sneak w wykonaniu Jake’a Schimenza, który okazał się skuteczny. Filip Twardowski udanie podwyższył za jeden punkt, a mecz rozpoczął się na nowo.
Komplet przyłożeń z niedzielnego meczu znajdziecie na naszym Instagramie
Niestety, długo nie cieszyliśmy się ze statusu quo, ponieważ Unicorns już w kolejnym drive odpowiedzieli kolejnym przyłożeniem. Austin Brock opanował daleką piłkę w polu punktowym i ponownie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Ciekawie było podczas podwyższenia za jeden punkt, ponieważ drugi raz w tym spotkaniu udało nam się zablokować kopnięcie “Jednorożców”. Darius Lewis miał szansę na akcję powrotną, lecz szybko został zatrzymany. Chwilę później gospodarze mieli szansę powiększyć przewagę do dwóch posiadań. Josh Taylor solowym biegiem zameldował się w naszym polu punktowym, ale podczas trwania akcji Cristian Santos Insua zaliczył nielegalny blok w plecy, przez co przyłożenie nie zostało uznane.
Ostatnie 12 minut to włączenie drugiego biegu z naszej strony. Nie było na co czekać i trzeba było czym prędzej odrabiać straty. Jardy zdobywali: Aleksander Dąda, Jake Schimenz solowym biegiem czy Krzysztof Nosow, który złapał bardzo ważną piłkę przy podwójnym kryciu, dając nam mniej niż 5 jardów do pola punktowego. Taką sytuację od razu wykorzystał Darius Lewis, wbiegając w pole punktowe. Filip Twardowski udanie podwyższył za jeden punkt i po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszliśmy na prowadzenie. Nie zamierzaliśmy na tym poprzestać. Po świetnej pracy defensywy i zatrzymaniu drive Unicorns, po raz kolejny podkręciliśmy tempo, zdobywając trzecie przyłożenie. Zaprezentowaliśmy Niemcom to, czego tak bardzo się obawiali. Perfekcyjne połączenie dające touchdown znaleźli Jake Schimenz i Krzysztof Nosow. Piękne, długie podanie, bezbłędne opanowane przez Krzysztofa i w końcu mogliśmy zbudować bezpieczną przewagę. Na dodatek, udaną akcję za 2 wykonał Darius Lewis, powiększając naszą zdobycz punktową do 22 oczek. Na dwie minuty przed końcem spotkania Toni Trefzer celnym field goalem dał jeszcze 3 punkty gospodarzom. Po odzyskaniu piłki bezpiecznie doprowadziliśmy mecz do końca i pokonując pięciokrotnego mistrza Niemiec.
Schwabisch Hall Unicorns – Warsaw Eagles 16:22 (0:0, 7:0, 6:7, 3:15)
Q2
7:0 – 9-jardowy bieg Josh Taylor / Toni Trefzer +1
Q3
7:7 – 1-jardowy bieg Jake Schimenz / Filip Twardowski +1
13:7 – 42-jardowe podanie Josh Taylor do Austin Brock
Q4
13:14 – 1-jardowy bieg Darius Lewis / Filip Twardowski +1
13:22 – 32-jardowe podanie Jake Schimenz do Krzysztof Nosow / Darius Lewis +2
16:22 – 32-jardowy field goal Toni Trefzer
Widzów: 1385
Spotkanie w Schwäbisch Hall niewątpliwie przejdzie do historii futbolu amerykańskiego w Polsce. Nikt nie oczekiwał po nas, że wygramy, biorąc pod uwagę klasę oraz doświadczenie rywala. Mimo tego, ciężką pracą, zaangażowaniem i przede wszystkim konsekwencją w grze udało nam się pokonać Unicorns, co daje nam przepustkę do gry w półfinale ligi CEFL. Starcia półfinałowe zaplanowane są na 31 maja. Naszym rywalem będzie szwajcarski zespół Calanda Broncos. Co ciekawe, Broncos rozgrywali w przeszłości mecz z polskim zespołem w lidze CEFL. W sezonie 2019 na Stadionie Olimpijskim grali z Panthers Wrocław.
Z kolei w najbliższą sobotę rozegramy piąty mecz fazy zasadniczej Polskiej Futbol Ligi. Naszym rywalem będą Lowlanders Białystok, czyli uznana marka na krajowej, futbolowej mapie i trzykrotny mistrz Polski. Mecz odbędzie się na obiekcie Bemowskiego Ośrodka Piłki Nożnej. Kickoff zaplanowano na 18:00. Bilety można nabyć TUTAJ.