W drugiej kolejce Polskiej Futbol Ligi rozegraliśmy wyjazdowe starcie z aktualnym Mistrzem Polski – Lowlanders Białystok. Przed rozpoczęciem meczu wiadomo było, że obie drużyny muszą zrewanżować się swoim kibicom za porażki z pierwszego tygodnia. Plan na to spotkanie zrealizowaliśmy w 100% i z Białegostoku przywozimy dwa punkty. Zapraszamy na podsumowanie meczu.

Spotkanie rozpoczęło się naszym wykopem futbolówki. Piłka wpadła w pole punktowe gospodarzy, więc swoją serię ofensywną Lowlanders zaczynali z 20 jarda. Gospodarze przesuwali się dzięki biegom Krzysztofa Czaplejewicza i złapanym podaniom Filipa Kosiora czy Rafała Królewskiego. Gdy Lowlanders znaleźli się w okolicy środka boiska, wspomniany wcześniej Królewski upuścił futbolówkę, którą przejął Patryk Źrubek, pozwalając naszej ofensywie wejść na boisko. Na pierwsze przyłożenie nie musieliśmy długo czekać. W trzeciej próbie rozgrywający Jake Schimenz zdecydował się sam pobiec z piłką, mijając obronę i meldując się w polu punktowym. Niestety, podwyższenie Filipa Twardowskiego za 1 zostało zablokowane. Lowlanders w początkowej fazie meczu nie byli w stanie wyjść ofensywą poza połowę boiska. Po puncie ofensywa Orłów znów przejęła inicjatywę i biegami Jake’a Schimenza oraz Jędrzeja Śmigielskiego przesuwaliśmy łańcuch. Po niewykorzystanych szansach i zbitych podaniach przez defensywę Żubrów zdecydowaliśmy się na field goal z okolicy 15 jadra. Filip Twardowski posłał piłkę między słupy i prowadziliśmy 9:0.

Na początku drugiej kwarty popełniliśmy nieco błędów w defensywie i pozwoliliśmy gospodarzom po raz pierwszy przesunąć się poza połowę boiska. Na linii wznowienia doszło do offside’u i Cameron Yowell mógł wykorzystać free plajy, jaki mu przysługiwał. Dalekie podanie do Daniela Rzepnickiego skutecznie zbił Wojciech Simka. Po seriach kar Lowlanders zmuszeni byli odkopywać futbolówkę. Punt był dla nich bardzo korzystny i uplasował nas tuż przed polem punktowym. Musieliśmy zatem czym prędzej oddalić grę od własnego pola punktowego. Zagrywki egzekwowali między innymi: Jędrzej Śmigielski, Krzysztof Nosow czy Mateusz Poneta, lecz seria została zatrzymana w okolicach środka boiska. Tym razem to my musieliśmy wykonać punt. Po szybko zatrzymanej serii gospodarzy po raz kolejny przeszliśmy do ataku i zdobyliśmy drugie przyłożenie. W naszej czwartej próbie Jake Schimenz posłał 35-jardowe podanie do Krzysztofa Nosowa, a ten zameldował się w polu punktowym. Filip Twardowski udanie podwyższył za 1. Do szatni schodziliśmy z szesnastopunktowym prowadzeniem.

Zdjęcie: Dariusz Jacek / Interception

Trzecią kwartę rozpoczęliśmy akcją powrotną Krzysztofa Nosowa, który opuścił boisko z piłką w okolicach środka, jednak przez kary zostaliśmy cofnięci i serię ofensywną rozpoczęliśmy z 19 jarda. W trzeciej próbie Mateusz Poneta złapał dalekie podanie, błyskawicznie przesuwając linię wznowienia w miejsce, gdzie po gwizdku rozpoczynającym druga połowę return wykonał Nosow. Nasz skrzydłowy złapał nieprawdopodobne momentum, ponieważ chwilę później po raz drugi wpisał się na listę punktujących, łapiąc 41-jardowe podanie od rozgrywającego i meldując się w polu punktowym. Filip Twardowski podwyższył za 1 i prowadziliśmy już 23:0. Mocno podrażnieni przebiegiem meczu Mistrzowie Polski próbowali zwiększać tempo gry, lecz bezskutecznie. Na dodatek wykonali bardzo krótki punt, czym zrobili prezent naszej formacji ofensywnej, z którego po chwili skorzystał Jake Schimenz, wykonując podobną akcję, jak w pierwszej kwarcie. Rozgrywający zdecydował się sam pobiec z futbolówką i takie zagranie przyniosło nam kolejny touchdown. Filip Twardowski podwyższył za 1 i przewaga wzrosła do 30 oczek.

W czwartej kwarcie gra nieco się wyrównała. Białostoczanom dopiero w tej części meczu udało się pokonać naszą obronę. 40-jardowe podanie od Camerona Yowella złapał Rafał Królewski, zdobywając pierwsze punkty dla Żubrów. Maksymilian Polcyn udanie podwyższył za 1 i tablica wyników pokazywała wynik 30:7 dla Orłów. W końcowych minutach meczu nie zamierzaliśmy odpuszczać i staraliśmy się utrzymać tempo, które dyktowaliśmy przez cały mecz. Pierwsze punkty dla Orłów zdobył Aleksander Dąda, który złapał 45-jardowe podanie. Podwyższenie w tym przypadku jednak było nieudane. Na koniec, Żubry zdobyły jeszcze drugie swoje przyłożenie w tym spotkaniu. Na listę punktujących ponownie wpisał się Rafał Królewski, który złapał 10-jardowe podanie od Camerona Yowella. Maksymilian Polcyn ponownie udanie podwyższył za 1.

Lowlanders Białystok – Warsaw Eagles 14:36 (0:9, 0:7, 0:14, 14:7)

I Kwarta
0:6 – przyłożenie #1 Jake Schimenz po 15-jardowej akcji biegowej
0:3 – field goal #30 Filip Twardowski

II Kwarta
0:16 – przyłożenie #10 Krzysztof Nosow po 35-jardowej akcji podaniowej od #1 Jake Schimenz, podwyższenie za 1 punkt #30 Filip Twardowski 

III Kwarta
0:23 – przyłożenie #10 Krzysztof Nosow po 41-jardowej akcji podaniowej od #1 Jake Schimenz, podwyższenie za 1 punkt #30 Filip Twardowski
0:30 – przyłożenie #1 Jake Schimenz po 15-jardowej akcji biegowej, podwyższenie za 1 punkt #30 Filip Twardowski

IV Kwarta
7:30 – przyłożenie #17 Rafał Królewski po 40-jardowej akcji podaniowej od #12 Cameron Yowell, podwyższenie za 1 punkt #86 Maksymilian Polcyn
7:36 – przyłożenie #11 Aleksander Dąda po 45-jardowej akcji podaniowej od #1 Jake Schimenz
14:36 – przyłożenie #17 Rafał Królewski po 10-jardowej akcji podaniowej od #12 Cameron Yowell, podwyższenie za 1 punkt #86 Maksymilian Polcyn

Pomeczowa wypowiedź Aleksandra Dądy

Wygrana 36:14 i zdobyte dwa punkty przesunęły nas w górę tabeli. Aktualnie zajmujemy 3 miejsce, a kolejny mecz rozegramy 27 kwietnia o 16:00. Będą to Derby Warszawy z Warsaw Mets. Już teraz zapraszamy na to spotkanie. Link do zakupu biletów oraz wszelkie informacje o meczu możecie znaleźć TUTAJ.

W głosowaniu kibiców na najlepszego zawodnika Eagles podczas meczu w Białymstoku zwyciężył Wojciech Simka. Gratulujemy!