Rewanżowy pojedynek z Lowlanders zapowiadał się na niezwykle zacięte starcie. Waga meczu była istotna dla obu zespołów. Mimo dobrej formy i spektakularnych zwycięstw w ostatnim czasie, Lowlanders nie sprawili nam większych problemów. Dzięki pracy naszych trenerów oraz zawodników udało nam się zdobyć kolejne dwa punkty. Zapraszamy na podsumowanie sobotniego meczu.

Goście na początku spotkania odkopywali futbolówkę, więc już w pierwszej serii mogliśmy przejść do ataku i narzucić swoje tempo gry. Tak też się stało. Po akcji powrotnej zatrzymanej w okolicach 33 jarda, wystarczyło nam zaledwie 5 akcji ofensywnych, by zdobyć pierwsze przyłożenie w tym spotkaniu. Jake Schimenz posłał dalekie podanie w endzone do Filipa Stefanowskiego, a ten opanował futbolówkę na skraju pola gry i mogliśmy cieszyć się z pierwszych punktów. Filip Twardowski udanie podwyższył za 1. Już od samego początku mocno widać było szybkość w grze obu zespołów. Staraliśmy się dyktować własne warunki, o czym dobitnie przekonali się goście, gdy w swojej pierwszej serii ofensywnej stracili futbolówkę, którą przejął Mateusz Bętkowski. Sędziowie po odzyskanym fumble umieścili piłkę wewnątrz połowy Lowlanders, więc mogliśmy z bardzo komfortowej pozycji przeprowadzić swój kolejny drive ofensywny. Drive, który zakończył się drugim przyłożeniem. Gdy znaleźliśmy się na kilka jardów przed linią pola punktowego, Mateusz Ozimek chwycił piłkę i wbił się biegiem w pole punktowe. Filip Twardowski kolejny raz udanie podwyższył za 1 i kilka minut gry wystarczyło, by powiększyć prowadzenie do 14 oczek. Na tym jednak nie zamierzaliśmy się zatrzymywać. Goście po straconych trzech szansach na zdobycie pierwszej próby zdecydowali się na punt, który został wykonany bardzo płytko i futbolówka przeleciała zaledwie 10 jardów. Mniej więcej z okolic połowy boiska rozpoczęliśmy kolejną serię ofensywną, która znów przyniosła przyłożenie. Tym razem Aleksander Dąda odebrał długie, 48-jardowe podanie od Jake’a Schimenza i bezproblemowo zameldował się w polu punktowym. Filip Twardowski celnie kopnął między słupy i po pierwszej kwarcie prowadziliśmy 21:0.

Zdjęcie: Dariusz Jacek / Interception
Link do pełnej galerii

Tempo meczu było tak szybkie, że istniała spora szansa na uzyskanie reguły litości już w pierwszej połowie spotkania. Lowlanders podrażnieni straconymi trzema przyłożeniami musieli odrabiać straty, a sygnał do tego dał Sebastian Jagielski, który w czwartej próbie, z okolic 38 jarda udanie kopnął między słupy, zdobywając field goal dla gości. 3 punkty to dość skromna zdobycz i Żubrom wciąż brakowało sporo oczek, by podjąć walkę, jednak takie impulsy i dobrze egzekwowane zagrywki napędzały zespół z Białegostoku. Widząc coraz lepszą grę czarno-żółtych znów przeszliśmy do ataku i podkręciliśmy tempo. Tym razem na listę punktujących wpisał się Krzysztof Nosow, który złapał podanie od rozgrywającego, mylącym zwodem do środka wyminął obrońców i wbiegł w pole punktowe. Filip Twardowski bezbłędnie trafił między słupy, a na tablicy wyników widzieliśmy wynik 28:3. Żubry próbowały przesuwać łańcuch głównie po ziemi, wykorzystując swoich biegaczy oraz solowe biegi Camerona Yowella. Nasza pierwsza linia obrony nie przepuszczała jednak żadnego gracza w czarnym stroju i kolejny raz Lowlanders musieli puntować. Po odzyskaniu piłki znów udało nam się zdobyć przyłożenie i kolejny raz na listę punktujących wpisał się Krzysztof Nosow. Nasz skrzydłowy wybrał wariant długiej, wertykalnej ścieżki i złapał piłkę będąc podwójnie krytym. Filip Twardowski klasycznie udanie podwyższył za 1. Tuż przed przerwą goście zdobyli swojego drugiego field goala, którego Sebastian Jagielski kopnął z okolic 32 jarda.

Po przerwie zobaczyliśmy solidny okres gry Lowlanders. Przyjezdni wykonali bardzo długi, skuteczny drive, w którym główne skrzypce grał Krzysztof Czaplejewicz, przesuwając gości pod nasz endzone. Gdy goście znaleźli się wystarczająco blisko pola punktowego, ciężar gry na swoje barki wziął Cameron Yowell i solowym biegiem zdobył przyłożenie. Sebastian Jagielski celnie kopnął między słupy. W odpowiedzi postanowiliśmy wykonać szybki drive. Jędrzej Śmigielski najpierw swoim biegiem zdobył dla nas sporo jardów, a chwilę później, z okolicy 15 jarda zdobył przyłożenie biegowe. Filip Twardowski udanie kopnął podwyższenie za 1 i prowadziliśmy już 42:13.

Ostatnia kwarta upłynęła bez większych historii, a przez wiele akcji biegowych, czas bardzo szybko uciekał z zegara. Cały mecz udało się zakończyć poniżej dwóch godzin i do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Dzięki wygranej z Lowlanders dopisaliśmy kolejne dwa punkty w ligowej tabeli, jesteśmy lepszą drużyną w dwumeczu i zagwarantowaliśmy sobie półfinał na własnym obiekcie. To, z kim zagramy w fazie play-off, rozstrzygnie się w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego Polskiej Futbol Ligi.

Warsaw Eagles – Lowlanders Białystok 42:13 (21:0, 14:6, 7:7, 0:0)

I kwarta
7:0 – 26 jardowe podanie #1 Schimenz do #14 Stefanowski, podwyższenie za 1 pkt #30 Twardowski
14:0 – 3 jardowy bieg #26 Ozimek, podwyższenie za 1 pkt #30 Twardowski

21:0 – 48 jardowe podanie #1 Schimenz do #11 Dąda, podwyższenie za 1 pkt #30 Twardowski

II kwarta
21:3 – 38 jardowe kopnięcie na bramkę #4 Jagielski
28:3 – 38 jardowe podanie #1 Schimenz do #10 Nosow, podwyższenie za 1 pkt #30 Twardowski
35:3 – 32 jardowe podanie #1 Schimenz do #10 Nosow, podwyższenie za 1 pkt #30 Twardowski
35:6 – 32 jardowe kopnięcie na bramkę #4 Jagielski

III kwarta
35:13 – 4 jardowy bieg #12 Yowell, podwyższenie za 1 pkt #4 Jagielski
42:13 – 15 jardowy bieg #0 Śmigielski, podwyższenie za 1 pkt #30 Twardowski

IV kwarta

Przed nami ostatnie spotkanie w rundzie zasadniczej. W najbliższą niedzielę, 16 czerwca udamy się do Krakowa, by zmierzyć się z tamtejszymi Kings. Będzie to rewanżowe starcie z ekipą Królów i mecz ten odpowie na pytanie, który zespół zajmie pierwsze miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej. W 1. kolejce przegraliśmy z Kraków Kings, więc mamy pewne rachunki do wyrównania. Zapowiada się bardzo emocjonujące zakończenie sezonu regularnego!