Rewanżowym derbom stolicy towarzyszyły wzmożone emocje. Atmosfera na trybunach i boisku była gorąca. Na obu drużynach ciążyła spora presja, ponieważ wynik tego meczu może mieć spory wpływ na ostateczny układ tabeli, a co za tym idzie awans jednej z ekip do play-offów. Kick-offem rozpoczęły Orły. Walka trwała od pierwszych drive’ów. Defensywy obu zespołów na długo zablokowały dostęp do swoich end zone’ów. Ofensywy nie potrafiły sforsować zasieków rywali. Ta sztuka udała się dopiero w drugiej kwarcie #21 Shakifowi Seymourowi. Amerykański running back przedarł się przez linię obrony Mets i otworzył wynik spotkania. Podwyższył #81 Kornel Witkowski (0:7). Jeszcze przed przerwą Miastowi zdołali wyrównać. #5 Torrin Campbell zauważył w polu niepilnowanego #80 Jana Omelańczuka, do którego celnie posłał futbolówkę. Skrzydłowy po opanowaniu piłki miał otwartą drogę do pola punktowego. Celnie na bramkę kopnął #11 Dominik Szymański. Wynik przed zejściem do szatni wynosił 7:7.
Po powrocie na murawę mecz zaczął się od początku. Remis utrzymywał się przez całą trzecią kwartę. Obie ofensywy nie były w stanie zdobyć upragnionego touchdownu. Dopiero w ostatniej części meczu #5 Torrin Campbell wślizgnął się w end zone Eagles (13:7). Do końca spotkania zostało sporo czasu na zegarze, a oba zespoły starały się zrobić wszystko, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W trakcie gry pojawiło się sporo nerwów, które wpłynęły na przebieg pojedynku. Ostatecznie Mets zdołali obronić wynik i dopisać do swojego dorobku dwa dodatkowe punkty w głównym zestawieniu.
„Mecz derbowy był wyrównany, co widać po wyniku. Eagles dokonali wielu wzmocnień przed sezonem. Było wiadomo, że będą zdecydowanie mocniejsi niż w zeszłym roku i pokazują to na boisku. Zagraliśmy dobre spotkanie w obronie, a atak zdobył więcej punktów od przeciwnika. Byliśmy po prostu lepszą drużyną. Futbol to sport zespołowy i każdy z zawodników ma zadanie do wykonania. Starałem się robić swoje najlepiej, jak potrafię, jednak uważam, że mogłem zagrać jeszcze lepiej”. – wypowiedział się po meczu MVP #67 Tomasz Kowalczyk.
Warsaw Mets dzięki temu zwycięstwu zachowali szanse na awans do następnej fazy sezonu. Aby osiągnąć cel, muszą wygrać wszystkie pozostałe mecze. 3 czerwca Miastowi pojadą na Śląsk gdzie stawią czoła Tychom Falcons.
Warsaw Eagles mogli sobie zapewnić miejsce w play-offach już w tym pojedynku. Niestety ulegli swoim kolegom ze stolicy czym wydłużyli sobie tę drogę. W tej części fazy zasadniczej nie mogą sobie pozwolić na błędy. Każde potknięcie może mieć dla nich katastrofalne skutki. Najbliższy mecz Orły rozegrają na swoim boisku 3 czerwca. Podejmą wtedy Silesię Rebels Katowice.
Warsaw Mets — Warsaw Eagles (0:0, 7:7, 0:0, 6:0)
I kwarta
II kwarta
7:0 – przyłożenie po 5-jardowym biegu #21 Shakifa Seymoura (udane podwyższenie za 1 punkt #81 Kornela Witkowskiego)
7:7 – przyłożenie po 35-jardowym podaniu #5 Torrina Campbella do #80 Jana Omelańczuka (udane podwyższenie za 1 punkt #11 Dominika Szymańskiego)
III kwarta
IV kwarta
13:7 – przyłożenie po 1-jardowym biegu #5 Torrina Campbella (nieudane podwyższenie)